Rysik zakochany! Jak ryś-celebryta znalazł miłość w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym? [Zdjęcia]

Miłość wśród drzew i skał: historia rysia-celebryty i jego belgijskiej wybranki. Tak zaczyna się miłosna opowieść Rysika, najbardziej kociego mieszkańca Śląskiego Ogrodu Zoologicznego. Samotny król wybiegu, znany z dystansu i kociej elegancji, niespodziewanie zmienia swoje życie, gdy na horyzoncie pojawia się ona – Grenderah, dostojna samica z Belgii.
Rysik i Grenderah: miłość rośnie wokół nas
Rysik, czyli ryś ze Śląskiego Ogrodu Zoologicznego, jeszcze niedawno cieszył się życiem samotnika. Był królem swojego wybiegu, celebrytą, który z dystansem przyjmował uwielbienie odwiedzających. Wszystko zmieniło się, gdy w jego świecie pojawiła się Grenderah. Śląskie zoo w zabawny sposób w swoich mediach społecznościowych przedstawiło, jak wygląda dzień Rysika i jak zmieniło się jego życie, gdy dołączyła do niego samiczka.
Jak zaczyna się miłosna historia rysia Rysika ze Śląskiego Ogrodu Zoologicznego? Poznaj kulisy życia celebryty rysia Rysika i jego romantycznej metamorfozy!
Cześć, tu Rysik, najbardziej koci mieszkaniec Śląskiego ZOO! Tak, dobrze słyszysz – jestem rysiem, ale nie takim zwykłym, co to tylko łazi po lesie i patrzy. Ja jestem Rysikiem-celebrytą! Chodź, opowiem Ci, jak wygląda mój dzień. A może raczej… jak wyglądało moje życie, zanim wszystko się zmieniło. czytamy w mediach społecznościowych śląskiego zoo
Poranek – budzik Rysika
Mój dzień zaczyna się o świcie… no dobra, zaczyna się wtedy, kiedy mi się zechce. W końcu jestem kotem, a koty rządzą się własnym zegarkiem. Przeważnie budzę się, gdy słońce zaczyna świecić, ale bywa, że wstaję, kiedy mam na to ochotę – to w końcu moje prawo. Z reguły jednak poranki zaczynają się od hałasu zza ogrodzenia – ludzie machają do mnie rękami, robią zdjęcia, krzyczą moje imię… a ja? Udaję, że mnie to nie rusza, bo przecież jestem dzikim kotem, nie jakimś instagramowym celebrytą. No, może czasem machnę łapą, żeby pokazać, że dostrzegam ich entuzjazm.
Rysik – szczęśliwy singiel
Mówią, że życie singla to błogosławieństwo, i wiecie co. Mieli rację. W końcu byłem „tym” rysiem – sam, niezależny, nieograniczony żadnymi zobowiązaniami. Mój świat to były te wspaniałe, ogromne przestrzenie w ZOO. Zjadałem pyszne mięso (mniam!), odpoczywałem na swojej ulubionej skale, patrzyłem na turystów i udawałem, że mnie to nie rusza. Miałem wszystko, czego kot potrzebuje: spokój, ciszę i przestrzeń. Po co mi jakaś samica? Po co? Przecież nie musiałem się dzielić niczym – ani jedzeniem, ani uwagą.
Aż tu nagle… Grenderah
Ale wtedy… wszystko się zmieniło. W ZOO pojawiła się Grenderah. Tak, dobrze przeczytałeś – samica, która przyjechała z Belgii, by wziąć udział w międzynarodowym programie ochrony rysi euroazjatyckich. Aż w końcu, pewnego dnia, dotarła do mnie. I powiem Ci, że od razu poczułem, że nie będzie łatwo. Patrzyłem na nią, a ona patrzyła na mnie z wysokości. Taka spokojna, taka dostojna – zupełnie jakby wiedziała, kim jest. Byłem zaskoczony. Kiedyś byłem szczęśliwym singlem, a teraz… teraz nagle miałem do czynienia z kimś, kto nie dał się tak łatwo oczarować. Właściwie, to było wyzwanie – jak ją zdobyć. Z dnia na dzień zaczęło mnie to intrygować. Na początku starałem się ją ignorować, bo przecież w moim świecie nie było miejsca na romantyzmy. Ale z każdym dniem, coraz bardziej się do niej przywiązywałem. Zaczęliśmy spędzać więcej czasu razem, choć to wciąż była walka o przestrzeń – no bo jak tu być w jednym wybiegu i nie mieć swojego terytorium?
Śniadanie mistrzów
Mój dzień nie zaczyna się bez solidnego posiłku. Co dziś w menu? Mięsko – świeżutkie, pachnące, podane jak w najlepszej restauracji. Grenderah na początku nie była zbyt zainteresowana dzieleniem się, a ja? Cóż, jak to rysie, też trzymałem swoje „dobre jedzenie” na wyłączność. Ale z dnia na dzień było coraz lepiej – nauczyliśmy się razem odpoczywać, a nawet czasami… dzielić jedzeniem. Choć nie ukrywam, że nadal byłem trochę nieufny.
Popołudniowa drzemka i rozrywka
Wiecie, co jest najlepsze w byciu rysiem? Można spać, ile się chce, a i tak nikt Cię nie nazwie leniem. Po śniadaniu wskakuję na moją ulubioną skałę i rozkoszuję się chwilą spokoju, mimo że Grenderah czasem zbliża się do mnie, by sprawdzić, co tam robię. I wiecie co? Zaczęło mi to odpowiadać. Nie wiem, kiedy to się stało, ale powoli zmieniałem zdanie o tej całej „samotności”.
A kiedy w końcu budzę się z drzemki, pora na rozrywkę. Uwielbiam bawić się z moimi opiekunami. Chowają dla mnie smakołyki, a ja udaję, że je szukam, chociaż wiem, gdzie wszystko się znajduje. Czasem skaczę, czasem biegam – ale to wciąż nic w porównaniu do skoków, które robiłem, gdy próbowałem zaimponować Grenderah. Tak, przyznaję, próbowałem ją zaskoczyć. Czasem mi się udawało, a czasem… Ale przynajmniej miałem wrażenie, że ona zaczyna mnie dostrzegać.
Wieczorna medytacja
Pod wieczór, kiedy ZOO pustoszeje, mam chwilę na rozmyślanie. Patrzę na gwiazdy i zastanawiam się, jak wyglądałoby moje życie w dziczy. Pewnie miałbym bloga „Rysie porady na tropie”, ale z drugiej strony – czy tam ktoś podawałby mi jedzenie na czas? Wątpię. Ale wtedy, patrząc na Grenderah, nie miałem już tego poczucia samotności. Może i dzieliliśmy się terytorium, ale zaczynało mi się to podobać.
Ciekawostki o Rysiku:
- Moje pędzelki na uszach to nie moda – dzięki nim lepiej słyszę, kto przynosi jedzenie;
- Potrafię skoczyć na odległość do 6 metrów – to jak przeskoczyć małego Fiata! Tylko próbuj mnie złapać, jeśli masz ochotę!;
- Choć wyglądam jak duży kotek, to jestem… no dobra, byłem kiedyś samotnikiem. Ale teraz? Grenderah to moja towarzyszka, a życie razem to całkiem fajna przygoda.
Więc jak widzicie, życie Rysika w Śląskim ZOO to nie tylko futro i pozowanie. To sztuka łączenia lenistwa z odrobiną show-biznesu. Jeśli wpadniesz do ZOO, koniecznie mnie odwiedź – może uda Ci się zobaczyć, jak ja i Grenderah wspólnie przeżywamy nasze kocie chwile. Ale pamiętaj, nie przesadzaj z długością zdjęć – jestem gwiazdą, a nie modelem na pełny etat! czytamy na Facebooku Śląskiego Ogrodu Zoologicznego
Rysiem Rysikiem od września ubiegłego roku opiekuje się Koksownia Bytom, Petralana i Śląski Holding Przemysłowy.
Zobacz także

Śląskie zoo kontra AI: uważajmy na dzieci, zwierzęta to drapieżniki!
![W Śląskim Ogrodzie Zoologicznym narodził się wielbłąd. Poznajcie Franka! [Zdjęcia]](https://www.wkatowicach.eu/assets/pics/aktualnosci/2025-03/wielb%C5%82%C4%85d-franek__1__mini.jpg)
W Śląskim Ogrodzie Zoologicznym narodził się wielbłąd. Poznajcie Franka! [Zdjęcia]

Jak wygląda dzień z życia opiekuna pingwinów Humboldta? Ciekawa opowieść pracowników Śląskiego Ogrodu Zoologiczego
![Malutkie wilki grzywiaste w śląskim zoo podbiją Wasze serca [Zdjęcia]](https://www.wkatowicach.eu/assets/pics/aktualnosci/2025-02/wilki-zoo__2__mini.jpg)
Malutkie wilki grzywiaste w śląskim zoo podbiją Wasze serca [Zdjęcia]

Randka w przestworzach? Kolejka Elka w walentynkowej odsłonie #LovElka
![Pożar pustostanu przy Legendii. To dawny bar Żyrafa [Zdjęcia]](https://www.wkatowicach.eu/assets/pics/aktualnosci/2025-01/474460165_1828592187968938_414587645280379578_n_mini.jpg)
Pożar pustostanu przy Legendii. To dawny bar Żyrafa [Zdjęcia]
![W Śląskim Ogrodzie Zoologicznym narodził się kangurek [Zdjęcia]](https://www.wkatowicach.eu/assets/pics/aktualnosci/2025-01/kangurek-zoo-cover_mini.jpg)
W Śląskim Ogrodzie Zoologicznym narodził się kangurek [Zdjęcia]

Wybieramy imię dla małej żyrafy ze śląskiego zoo
![Planetarium Śląskie zaprezentowało nowy seans Kosmiczne Zoo. Poznaliśmy również młodych odkrywców planetoid [Wideo, zdjęcia]](https://www.wkatowicach.eu/assets/pics/aktualnosci/2025-01/DSC09576_Du%C5%BCy_mini.jpeg)
Planetarium Śląskie zaprezentowało nowy seans Kosmiczne Zoo. Poznaliśmy również młodych odkrywców planetoid [Wideo, zdjęcia]
