Stan chłopczyka, który wypadł z piątego piętra, poprawia się - przekazuje GCZD w Katowicach
To, że żyje, to prawdziwy cud! Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach poinformowało, że stan chłopczyka, który 30 sierpnia wypadł z piątego piętra bloku w Bielsku-Białej, poprawia się.
Chłopiec wypadł z piątego piętra. Jest pod opieką lekarzy z Katowic
Aktualizacja, 19 września
Chłopczyk po upadku z piątego piętra wraca do zdrowia. Przypomnijmy, że 2,5-latek trafił do Katowic pod opiekę specjalistów z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka.
Maluszek jest przytomny, oddycha samodzielnie i opuścił już oddział intensywnej terapii. Będzie dalej leczony w naszym szpitalu i później w poradniach, ale jego życiu nic nie zagraża. przekazuje Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach
Bardzo się cieszymy, bo stan dziecka był początkowo niezwykle ciężki. Wyrazy uznania dla zespołu Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii oraz wszystkich innych medyków zaangażowanych w ratowanie chłopca. podkreśla GCZD w Katowicach
Pisaliśmy:
O tej sprawie usłyszała cała Polska. 30 sierpnia kraj obiegła informacja, że z balkonu na 5. piętrze budynku w Bielsku-Białej wypadło 2,5-letnie dziecko. Chłopczyk przeżył. Trafił do Katowic pod opiekę specjalistów z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka.
Po ponad tygodniu lekarze z GCZD w Katowicach poinformowali, że stan chłopca poprawił się.
Poprawił się stan chłopczyka z Bielska-Białej, który od ponad tygodnia przebywa w naszym szpitalu po upadku z 5. piętra. Lekarze rozpoczęli już wybudzanie dziecka ze śpiączki farmakologicznej. Maluszek wciąż nie oddycha samodzielnie, jego stan jest poważny, ale rokowania są ostrożnie optymistyczne.
informuje Górnośląskie Centrum Zdrowia w Katowicach
Niejasne pozostają okoliczności zdarzenia z Bielska-Białej. Jak informuje prokuratura, według zeznań 38-letniej matki chłopca, dziecko wypadło z jej rąk, kiedy przez balkon pokazywała mu samochody na parkingu. Kobieta była pozbawiona praw rodzicielskich, ale mogła się spotykać z dzieckiem. Tego dnia 38-latka odwiedzała syna w domu swoich rodziców.
Teraz śledczy ustalają, czy wersja wydarzeń podawana przez matkę 2,5-latka jest zgodna z prawdą. Kobieta po zdarzeniu miała nie wzywać pomocy, ale uciec z miejsca zdarzenia. Została zatrzymana i trafiła do aresztu.